Mam pecha do facetów.
Czy we mnie zawsze musi się zakochac jakiś kolega, który jest cudownym przyjacielem? A jeśli już tak sie dzieje, to czemu ja nie mogę się w nim zakochać, tylko oglądam sie za facetem, którego zdobycie wymaga o wiele większego wysiłku?
Ja nie wiem na czym to polega. Zawsze pociagają mnie faceci, którzy stanowią dla mnie zagrożenie. Czy ja się kidyś z tego wyleczę? Kiedy dojdzie do mnie, że chłopak, który nie szuka problemów, dobrze sie uczy i jest miły dla innych też jest fajnym misiem?
Mam nadzieję, że szybko. |