26.01.2005 :: 10:46
Nie rozumiem!!! Jestem tak zdezorientowana, że nie wiem od czego zacząć. Najlepiej od początku, tylko to trudne, bo na wstępie musiałabym stwierdzić, że jestem nieormalna. Przynajmniej tak się czuje od czasu gdy rozmawiałam z kumplem. Chłopak się zakochał . Nie we mnie, dzieki Bogu. Nie zniosłabym kolejnej takiej akcji. Rozmawialiśmy o tym jaki jest szczęsliwy. Grzesiek twierdzi, że do niedawna nie wedział, że to tak może wyglądać. Nie miał pojęcia, że bycie zakochanym czyni człowieka szalanie szczęśliwym, że uskrzydla. Prawde mówiąc, ja właściwie też tego nie wiem. Wciąż tylko słysze, że czyjeś serce zabiło mocniej, że czuje niezwykła więź z innym człowiekiem, ale ja osobiście nie wiem co to znaczy. Nigdy nie doświadczyłam tego uczucia i czuje się jak emocjonalna kaleka. Nie wiem dlaczego własnie ja nie umiem pokochać. Kilka razy myślałam, że jestem zakochana, ale zawsze okazywało się to krótką fascynacją, która mijała po tygodniu. Wiem, że to być może nic takiego, że może nie spotkałam odpowiedniego człowieka, ale myśl, że tak może już zostać mnie przeraża. Na Boga! Ja mam 19 lat. Jestem młodą, atrakcyjną dziewczyną, ale chyba pozbawioną jakichkolwiek wyższych uczuć. Nie rozumiem tego!!! Pół nocy nie spałam starając sie w to zagłebić i nie doszłam do żadnych konkretnych wniosków. Moge powiedzieć tylko tyle, że patrząc na mnie widzi się dziewczynę, która bawi sie innymi. Tylko, że ja nie robię tego celowo. Nie chce nikogo ranić, a zawsze tak się dzieje. Zwłaszcza gdy ktoś chce, abym ofiarowła mu miłośc, podczas gdy ja mogę zaoferować tylko przyjażń... Cholera! Nic, tylk jestem emocjonalnie upośledzona!