Złamałam się .
Nie, nie! W żadnym razie nic mi się nie stało, co może nie ucieszy niektórych, ale jestem cała i zdrowa . Rzecz jasna na ciele, ponieważ z umysłem zawsze były problemy .
Chodzi o to, że dzisiaj postanowiłam zrobić małą przerwe w blogowaniu, ale nic z tego nie wyszło. Nie mogłam się oprzeć, a ta właśnie notka jest poniekąd skutkiem, powstałym w wyniku braku samozaparcia i silnej woli .
O czym to ja chciałam... Zawsze rozpoczynam długim i bezsensownym wstępem i zapominam o czym miałam napisać .
Acha, już mam .
Dlaczego doba ma tylko 24 godziny? To zdecydowanie za mało. Przynajmniej dla kogoś takiego jak ja. Zawsze zabieram się za milion rzeczy, a póżniej muszę się gimnastykować, żeby ze wszystkim zdążyć. Nie żebym była mało zorganizowana...
Prawde mówiąc, to ja w ogóle mam problemy z organizacją i sama się dziwie, że ze wszystkim udaje mi sie wyrobić. No, ale jakby nie było okupione jest to strasznym wysiłkiem i nerwówką, po której przez 2 kolejne dni zapodaje sobie odstesowujące środki .
Żeby nie było, to nie chodzi o alkohol ( chociaż nie przecze, lubie sobie wypić browarek ), ale o długie spacery z przyjaciółką, czyli tour po sklepach , a wieczorkiem kakao i sympatyczna lektura ( żadne romansidło ).
Ehh.. Kończę, bo niby użalam się że mam mało czasu, a jeszcze nie potrzebnie go marnuję na pisanie tych niewybrednych notek, z których cześci i tak nikt nie czyta .
To do następnego razu...
|