23.02.2005 :: 18:03
Stworzyłam potwora :D!!! Mam koleżankę. W dniu, gdy ją poznałam była spokojną dziewczynką, która nie miała nawet śmiałości się odezwać ( w tym miejscu lekko przesadzam, ale to poważnie panna z serii pt. "cicha, szara myszka" :D ). Zawsze to ja byłam ta wredna i pyskata. O wszystko się kłóciłam, podczas gdy ona stała z boczku i czekała na efekty mojej ciężkei pracy. Przyznam się, że wielokrotnie szczerze jej za to nienawidziłam, ponieważ ja zawsze byłam ta zła, a ona grzeczniutka i spokojna. Znamy się już kilka lat i w ciągu tego czasu zdążyła się dziewczyna wyrobić. Problem w tym, że panna stała się odrobinę wulgarna, co nie jest absolutbie moją winą. Ponadto zrobiła się z niej mała lafirynda, której ulubionym tematem jest to co ona i jej chłopak robią gdy są sami i inne tego typu sprawy, a jej ulubionym powiedonkiem stało się "chce mi się seksić". Przepraszam bardzo, ja chciałam dla dziewczyny dobrze. Chciałam, żeby przestała być zastraszonym stworzonkiem, ale chyba coś nie wyszło i zrobiło się z niej to co się zrobiło. To jest prawie groteska. Nie wiem czy się śmiać czy płakać, ale prawde mówiąc przestaję ją lubić. Bycie bezpośrednią to jedno, a zachowywanie się jak zdzira ( to może troche za ostre słowo, ale chyba pasuje :? ) to już zupełnie coś innego. Jeśli dalej tak pójdzie nasza przyjażń ( to zbyt wielkie słowo :D ) się skończy. Nie chcę mieć opinii jaką moge mieć przebywając w jej towarzystwie. Wiem, że to wredne, ale przesadziła. Wszystko jest dla ludzi, ale z umiarem. Tyle, że w tym przypadku po umiarze nie pozostało nawet wspomnienie :?.