07.03.2005 :: 12:45
MAM DOŚĆ!!! Cały czas mam wrażenie, że jestem nie wystarczająco ładna, mądra, zdolna itd. Nigdy nie jestem z siebie całkowicie zadowolona, podobnie jek moi rodzice i rodzeństwo. Wiem to, chociaż nikt tego nie mówi wprost. Zawsze jest coś co mogłabym zrobić inaczej, lepiej. Nie wytrzymuję tego ciągłego porównywania. Powoli też zaczynam nietrawić swojej młodszej siostry. Ona to chodzący wzór cnót. Zawsze to ja jestem ta zła. Ostatnio nawet zaczęło mnie wkurzać to, że jej szafa metodycznie wzbogaca się o jakieś modne łachy. To nic innego jak zazdrość, ale z jakiej paki ona ma mieć droższe i lepsze ciuchy ode mnie? Mam gdzieś to, że jestem pusta. Jestem i już! Matka ciągle powtarza, że nie szata zdob człowieka i, że wygląd nie jest najważniejszy. JASNE! To po jaką cholerę10 razy się przebiera zanim gdzieś wyjdzie i dwie godziny stoi przed zwierciadłem, żeby zrobić sie na bustwo? To obłuda. I tego też mam dość. W szkole też nie jest źle. Średnia 4,2 to moim zdaniem dobry wynik, ale mój tata i tak zawsze twierdzi, że stać mnie na więcej. Wiem, że tak, ale czasem sie po prostu nie chce. Jestem młoda więc zamiast spędzać dnie nad ksiązkami, wolę gdzieś wyjść. Przecież nie tylko ja tak robię. Czasami chciałabym się położyc i już nie wstatć. Nie chodzi tylko o te durne ubrania i szkołe, ale o wszystko. Znajomi, dom i inne sprawy, o których zobowiązałam się nie pisać. Powiem tylko, że chodzi o faceta. Wszystko to mnie przytłacza. Czasami czuję się wręcz osaczona. Dużo się teraz słyszy o nastolatkach, którzy rzucają sie pod pociągi, wieszają albo biorą jakieś prochy. Myślałam o tym, ale to nie rozwiązuje żadnego problemu. Co z tego, że pozbawie się życia, które nie należy tylko do mnie. Po mimo to, że chwilami nie nawidzę mojej rodziny, to nie chciałabym ich skrzywdzić, bo może by ich to jednak ruszyło. Chociaż, gdy ostatnio im wykrzyczałam, że nic dla nich nie znaczę, nie zaprzeczyli. Tyle, że ja się nie dam. Mam doła jak diabli, ale jetem nie do zdarcia, jak twierdzą niektórzy moi znajomi. I jak to się mówi "CO NAS NIE ZABIJE, TO NAS WZMOCNI". I to się zgadza. Przynajmniej jeśli chodzi o mnie.