10.03.2005 :: 12:22
No i po strachu . Na 2 miechy mam luz. Nie muszę sie martwić, że trzeba pisć jakieś próbne mtury, bo już mam to za sobą. Nie liczę na jakieś wszpaniałe efekty mojej pracy, ale dzis tak jak i wczoraj skończyłam prawię 1,5 godziny przed czasem i fajnie jest . Jednak z jednego powodu zrobioło mi sie smutno, ale tylko troche. Chodzi o to, że chłopaczek który mi się podoba jest bardzo przywiązany do swojej panny. No w sumie może to i dobrze, bo ja i tak wyjadę z tej mieściny, więc nie warto się wiązać i bawić w takie rzeczy. Poza tym dziewczyna jest spoko. Zamieniłam z nią dziś kilka słow i byłabym niezła małpą, gdybym powiedziała, że nie da sie lubić. Jest całkiem sympatyczna i fajnie wygląda, a to się liczy i nie mam się co oszukiwać. Podsumowując wszystko jest nienajgorzej. Da się z tym żyć, chociaż chwilami może być ciężko. Zwłaszcza dlatego, że czuję się ostatnio trochę samotna , no ale widocznie tak musi być. Gdzieś przeczytałam, że "jednostki wybitne zwykle są wyalienowane", czy jakoś tak . Nie jestem wcale wybitna ( żeby nie było ), ale nie zmienia to faktu, że w 100% to nie pasuję do żadnej z grup, jakie się tworzą wśród moich znajomych. ( Czas na mały wywód ) Takie są fakty. Zawsze odstawałam i do chwili obecnej to się nie zmieniło. Czasami mi z tym źle, bo chciałabym należeć do jakiejś konkretnej grupy. Jednak tak się nie da. Przykład: Wyobraźcie sobie metalowca, który jest kujonem . Dziwne prawda? Jedno wyklucza drugie. Tak właśnie jest ze mną. Ostatnnio grałam z kumpelami w grę, polegająca na określeniu jednej osoby jednym słowem. Kiedy doszło do mnie, to żadna nie mogła znaleźć takiego określenia, które by do mnie pasowało. Hmm... I co ja poradzę... Jestem nie do zdefiniowania .