30.03.2005 :: 17:22
Panny zwane "cichą wodą"... Nie nawidze tego gatunku dziewczyn i chętnie bym wszystkie własnoręcznie wytłukła. Sprawa przedstawia się następująco: Jest sobie taka jedna panna, która w oczach wielu osób uchodzi za wzór wszelkich cnót, prawie świętą. Wygląda niepozornie. Niczym się nie wyróżnia. Nosi okulary, nie jak denka od butelek, ale nie są też takie cienkie te jej szkiełka. Na codzień ubiera się raczej skromnie i nawet nie z obowiązującymi trendami. Po prostu jeansy i jakiś sweterek. Normalna panna. Jednak to tylko pozory. Widziałam ją wieczorkiem. Laska jak nie ta sama. Makijaż ( raczej ostry ), odważne ciuszki i niczego sobie facet przy boku. Nie jestem naiwna i nie wierze w ploty, ale jak sie widzi laske w jednoznacznej sytuacji, a później słyszy się o niej, że tą "jak chcesz to masz", to nie można nie uwierzyć. Robi za pruderyjną cnotkę, którą gorszy rozmowa o seksie, a wieczorami sie puszcza. Nienawidzę takich zdzir!!! Takie są najgorsze i niestety to nie jest pojedynczy przypadek. Jednak nie to mnie najbardziej wpienia. Chodzi o to, że te lafiryndy o mnie i moich koleżankach, a ściślej rzecz ujmując o dziewczynach, które chodzą na imprezy, fajnie wyglądają itd. mówią, że to my się ( wybaczcie mi ) kurwimy!!! Śmieszne, ponieważ część z nas to jeszcze dziewice. My może i balujemy, ale nie puszczamy się, gdy sie nadarzy okazja, myślac, że to się może nie powtórzyć!