07.04.2005 :: 19:36
Fobie... Każdy się czegoś boi. Nie ma takiego człowieka, który nie czuję lęku. Moim zdaniem ( i nie tylko moim ) tylko głupcy się nie boją. Niektórzy mają lęk wysokości, inni boj się poająków ( m.in. ja ), ciemności albo mają inne fobie. Ja też mam taką, która troche mi przeszkadza i jest uważana przez moją mamę za lekki odchył, ale w sumie to jest troche nienormalne. Ciężko mi się do tego przyznać, może też dlatego, że miewam tylko chwilowe "ataki" lęku, co może być przez niektórych odczytane jako lekka schiza, ale mówi się trudno. Nie wiem jak to powiedzieć... boję się przebywać w tłumie. Tzn. zwykle nie zwracam uwagi na to czy obok mnie jest 10 czy 100 osób, ale zaczyna się robić nieciekawie kiedy ludzie stają agresywni. Mam wtedy wrażenie, że za chwile na moich oczach dojdzie do czegoś strasznego. Wiem, że to może wydawać się nienormalne, ale gdyby ktoś widział jak skin-hedzi butują jego kuzyna prawie masakrując mu twarz, to chyba też miałby pewne obawy. Ja mam. Jakoś widok krwi zalewającej czlowiekowi oczy nie wzbudza we mnie miłuch uczuć... Dlaczego o tym piszę? W sumie sama nie wiem. Tak mnie coś naszło, żeby się tym z kims podzielić. Prawdę mówiąc o tej "przypadłości" wie niewiele osób z mojego towarzystwa. Przyznacie sami, że nie ma się czym chwalić . Nie każdy przeciez panikuje widząc gościa z kastetem. Może to tylko ozdoba na rękę , nigdy nic nie wiadomo. Dlaczego od razu myśleć, że koleś ma ochote rozwalić komuś buziulkę, prawda ?