12.04.2005 :: 14:29
Przychodzi baba ( ja ) do lekarza... Miałam dziś badanka bilansowe i pierwszy raz w życiu miałam taką radoche z powodu wizyty u lekarza. Wchodzę do gabinetu i kulturalnie mówie dzieńdobry. Dopiero po chwili zauważyłam, że moja lekarka jest młodym i całkiem przystojnym lekarzem, co prawde mówiąc w pierwszej chwili mnie troche speszylo. Nie zważając na lekkie zmieszanie uśmiechnęłam się i oznajmiłam czego sobie życzę . Miły i całkiem sympatyczny pan doktor powiedzial, żebym się rozebrała ( tylko góre ). I tu się zaczyna śmieszna, przynajmniej dla mnie część opowiadania. Nie wiem kto bardziej był speszony, ja czy mlody doktorek . Kumpela ma mnie za jakąś deviantke, czy jakoś tak, bo powiedzialam, że w sumie to mi się nawet to badanko podobało. Jej się chyba wydaje, że jakiś striptiz odstawiłam, a przecież na plaży bardziej rozebrana chodze . Wkurzają mnie takie pruderyjne laski. Sama chętnie wprawiłaby w zakłopotanie jakiegoś chłopaka pokazując mu kawałek ciała, a ze mnie robi jakąś jawnogrzesznice, tylko dlatego, że mojej figurze ( nieskromnie mówiąc ) nie można nic zarzucić . Jak dla mnie to zazdrość.